Minęło niemal pół roku, nim
sięgnęłam po kontynuację Czerwonej królowej. Nie mogę powiedzieć, że
niecierpliwie czekałam na premierę ani też, że była mi ona obojętna. Ciekawiły
mnie dalsze losy dziewczyny od błyskawic.
Po
tym jak Mare i Cal zostali oficjalnie wrogami korony, nieustannie się ukrywają. Przed nimi ważne zadanie – muszą jak najszybciej dotrzeć do osób z
listy, które tak jak Barrow są wyjątkowe. W ich żyłach płynie czerwona krew,
ale jednocześnie posiadają umiejętności, które dotąd były zarezerwowane tylko
dla Srebrnych. Spieszą się, bo Maven zostawia za sobą śmierć i zniszczenie. I
jest tuż za nimi. Mare ma jeszcze jedno zmartwienie. Zmieniła się, jest teraz
bezwzględna i zdeterminowana, by osiągnąć swój cel. Zupełnie jak Maven.
Czerwona królowa była drugą młodzieżówką, zaraz po Niezgodnej, jaką miałam okazję
przeczytać. Nie znałam wtedy schematów rządzących gatunkiem, dopiero je
odkrywałam. Nie wiedziałam, że dziewuszka od błyskawic niebezpiecznie
przypomina dziewczynę, która igrała z ogniem. Ani że można znaleźć jeszcze
kilka innych podobieństw z Igrzyskami Śmierci. Pamiętałam jednak, że
zszokowało mnie zakończenie pierwszego tomu i byłam ciekawa, co wydarzy się
dalej. Szczególnie między Mavenem a Mare. Tego zaś, co dostałam w Szklanym mieczu, zupełnie się nie spodziewałam.
Chciałabym
zwrócić uwagę na przemianę, jaka zaszła w Mare. Jest pewna siebie i
tego, jak ważną rolę ma do odegrania, co ma swoje plusy i minusy. Z jednej
strony to dobrze, bo nikt nie musi jej komplementować i motywować, z drugiej
zaś szybko miałam tego dość. W końcu ile razy można czytać, że jest potężna i
niebezpieczna… Podobało mi się natomiast to, że nie przekreśliła Mavena.
Oczywiście ma do niego ogromny żal i niechęć, ale też ciągle żyje w niej
wspomnienie wrażliwego i troskliwego księcia. Nowy król pokazał kolejne
oblicze, szalenie mi się ono podoba i niecierpliwie czekam na wydarzenia z
trzeciego tomu, bo… ale tego już wam nie mogę zdradzić!
Victoria
Aveyard równomiernie prowadziła akcję, raz ją przyśpieszając, raz zwalniając, nigdy
nie nudząc. Pojawiły się nowe postacie. Myślę, że wam też przypadnie do gustu
John, jego wątek zapowiada się bardzo ciekawie i mam nadzieję, że autorka go
rozwinie. Przez kartki powieści przewija się również hasło znane już z Czerwonej
królowej, by nikomu nie ufać, bo każdy może zdradzić każdego. Nie bez powodu.
Szklany
miecz czyta się szybko i przyjemnie. Zaletą niewątpliwie jest to, że wzbudza
silne emocje, takie jak niedowierzanie czy złość. Zaletą samą w sobie jest
również Maven. Minusem natomiast jest zbytnia pewność siebie głównej bohaterki
i podkreślanie misji, jaką ma do spełnienia. To młodzieżówka, więc w dalszym
ciągu możemy odnaleźć nawiązania do innych książek z tego gatunku (np. Sekretu Julii Tehereh Mafi), ale nie wpływa to przesadnie na jakość lektury. Drugi tom
przeczytałam w lipcu i najbardziej zapamiętałam z niego wątek Mavena i
końcówkę. Musicie bowiem wiedzieć, że ostatnia scena jest naprawdę mocna.
0 comments