featured lifestyle

Jak to jest mieszkać z innym blogerem książkowym?

21:00:00Unknown


To nie tak, że nie wiedziałam, kim jest. Doskonale zdawałam sobie sprawę, że lubi stawiać kubek z herbatą na książce albo chodzić w trampkach. Że jej miłością jest Sergio Ramos, a ulubioną postacią Severus Snape. Pewnych rzeczy się jednak nie spodziewałam.

Moja współlokatorka na przykład potrafi kupić nudną książkę tylko dlatego, że ma ładną okładkę (tak było z Jądrem ciemności, a potem się męczyła z jej czytaniem). Zebrała też wielką kolekcję Sienkiewicza – bez wyraźnego powodu. Powoli zaczyna nam brakować półek, bo wiecznie coś zamawia, wymienia się, dostaje od wydawnictwa albo przywozi z domu. W przeciwieństwie do niej kupuję rzadko, niemal od święta, ale dany tytuł to zawsze strzał w dziesiątkę. Ciekawe, ile pieniędzy przez to zaoszczędziłam?

Mój domowy bloger dba o książki. Nie rzuca nimi (choć zawsze drżę, gdy kładzie na okładkę kubek z herbatą), nie zaznacza cytatów ani nie zagina rogów. Ale często coś w nie wkłada: paragon, ważne dokumenty czy… wypłatę. Wyobraźcie sobie, jak się cieszyła, gdy pół roku później znalazła kopertę z pieniędzmi. Uprzedzając pytania, nic mi nie kupiła (ale dzieli się ciastkami i alkoholem). 

Jest masochistką. Czyta jakieś badziewie, męczy się i nie rzuci tego w cholerę, bo nie. Musi skończyć. To samo dotyczy serii – sięgnie na dobitkę po drugi i trzeci tom. I nie mam tu na myśli egzemplarza recenzenckiego, ale tytuł, który w każdej chwili może odłożyć. I po co się tak męczyć, jak na regale stoi tyle fajnych książek…




Poranek bez komputera? Nie ma mowy. Je czekoladowe płatki na mleku i ogląda Vblogi albo kolejny odcinek serialu. Czasami nawet się przyłączę i spędzamy razem dwie godziny na kuchennych stołkach (i nagle jest nam wygodnie, a kubek z herbatą miło grzeje dłonie, a jak jeszcze znajdą się ciastka…). Ale nie mogłabym oglądać Dr House’a przy sprzątaniu – jeszcze przegapiłabym śmieszną minę, znaczący szczegół lub gest.

Na szczęście mamy zupełnie inny gust, jeśli chodzi o mężczyzn. Gdy jej pokazuję, kto mi się aktualnie podoba, to ze zdziwieniem unosi brwi. Kiedy oglądamy razem serial, jesteśmy w innym teamie. Ona wybiera złych chłopców, a ja tych dobrych (bo w życiu trafiam na samych…). Skoro już jesteśmy przy temacie mężczyzn - do chłopaka zabierałam z sobą telefon, portfel i klucze. Moja współlokatorka do torebki wkłada jeszcze książkę. Czy ją potem czyta? Nie wiem.

A czytać potrafi na raz pięć różnych książek. Dawno pogubiłabym się, kto z kim i dlaczego. No dobra, tak naprawdę, to nawet nie zaczęłabym w tym samym czasie drugiej. I nie kupiłabym trzeciego czy szóstego tomu, jeśli nie miałabym poprzednich. Jakiś porządek i kolejność muszą być.


Nasze paznokcie mają inne kolory, a szafy znacznie się różnią. Nie zasypiam, gdy tylko dotknę głową poduszki, nie mam tylu koszulek i par spodni (ale wszystkie czarne skarpetki mamy wspólne). Ona nie pije kawy, a ja nie wymienię nawet trzech dziennikarzy sportowych. A mimo to, a może właśnie dlatego, zaprzyjaźniłyśmy się. I mieszka mi się z Karribą naprawdę dobrze.

A jak Agnieszce mieszka się ze mną? Możecie przeczytać tutaj


You Might Also Like

0 comments

Archiwum

O blogu

Dość poważnie

Wszystkie teksty opublikowane na tym blogu są mojego autorstwa. Zabraniam ich kopiowania oraz wykorzystywania bez mojej wiedzy i pisemnej zgody.

Formularz kontaktowy