featured seriale

Serial: Stranger things (sezon 1)

18:39:00Unknown


Świetnie oddane lata 80. i wiele popkulturowych odniesień – przeczytamy w każdej recenzji Stranger things. Internauci wymieniają ekranizacje książek Stephena Kinga,  E.T. Stevena Spielberga, Elfen Lied i powstałe na jej bazie anime. Patryk, który czuwa nad moją listą seriali do obejrzenia, dodaje jeszcze Sok z żuka Tima Burtona.

To przede wszystkim opowieść o dzieciach. O trójce chłopców, przyjaciół, którzy potrafią godzinami grać w Lochy i Smoki. I chociaż mieszkają z rodzicami, jest miejsce, do którego wstęp mają tylko oni – piwnica w domu Mike’a. I to właśnie w niej schronienie znajduje dziewczynka, którą spotkali w lesie. Eleven, bo tak się przedstawiła, jest uciekinierką, milczącą i przestraszoną. Ale to właśnie ona wie, co spotkało Willa, który przepadł bez śladu 6 listopada 1983 roku. Jak się później okazuje, dysponuje także czymś jeszcze, znacznie potężniejszym i mroczniejszym, niż chłopcy mogli sobie wyobrazić.

Ludzie widziani oczami nastolatków dzielą się na dobrych i złych, a świat na to, co znane i obce. Klasyczny podział, który dominuje w bajkach i baśniach, jest zachowany również w Stranger things. Widz wchodzi w tę konwencję i ją akceptuje. Zupełnie naturalnie. Już w pierwszym odcinku pojawia się paranormalna istota, z którą to walczyć będą nie tylko mali, ale i dorośli. Za Willem rozpaczliwie, na granicy szaleństwa, tęskni matka – w tej roli wspaniała Winona Ryder. Kobieta nie przejmuje się sąsiadami i opiniami, wierzy w znaki, które otrzymuje i w to, że jej synek żyje. Dochodzenie prowadzi komendant Jim Hopper, który zmierzy się nie tylko z trudem dojścia do prawdy, ale i osobistą traumą. Widz prześledzi też znany z filmów młodzieżowych schemat, w którym dorastająca dziewczyna staje się obiektem zainteresowania przystojnego i popularnego chłopaka. Oboje z dobrych, zamożnych rodzin, on uwielbia imprezy, ona wybiera naukę. Znamy to aż za dobrze. Ale uwierzcie, jeszcze nas zaskoczą.


To nie ten typ serialu, w którym akcja pędzi na łeb na szyję. To nie Orphan Black. Przez pierwsze cztery odcinki narracja jest spokojna, poznajemy postacie, środowisko, w jakim żyją, ich mocne strony i wady. A potem twórcy nie pozwalają nam już odejść od monitora. Zaciekawiają. Czasem trochę straszą. Wszystko podają w odpowiednich proporcjach, okraszonych świetną muzyką. Stranger things ogląda się dla dzieci, dla ich wiary w to, że z pomocą zwykłej procy mogą dać sobie radę z czymś, przed czym uciekają naukowcy z laboratorium narodowego.

Doskonała gra aktorska (długie brawa dla Winony Ryder i Millie Brown), szczegółowo oddany koloryt lat 80., z licznymi nawiązaniami do tego, co się w tym czasie oglądało, czytało, czym się żyło. Aż wreszcie końcówka, wyrazista i wywołująca dreszcz, mówiąca, że to jeszcze nie koniec. Polecam.

You Might Also Like

0 comments

Archiwum

O blogu

Dość poważnie

Wszystkie teksty opublikowane na tym blogu są mojego autorstwa. Zabraniam ich kopiowania oraz wykorzystywania bez mojej wiedzy i pisemnej zgody.

Formularz kontaktowy