książki

Katarzyna Berenika Miszczuk - Pustułka

10:27:00Unknown


Nie lubiłam biblioteki publicznej w moim mieście. Wydawała się stara, zarówno pod względem wyglądu, jak i proponowanych zbiorów. Nie lubiłam też jednej z pań, którą na własny użytek zaczęłam nazywać Sępem. Tego lata mile zaskoczyły mnie zmiany. Pojawił się internetowy katalog książek, inny wystrój wnętrza i ekspozycja z nowościami. Właśnie tam zobaczyłam „Pustułkę”. 

Spyropoulosowie są zamożni. O tym jak bardzo, może świadczyć własna wyspa na Morzu Śródziemnym. Nie odpoczywają na niej jak bohaterowie „Byliśmy łgarzami”, lecz pracują. Znajduje się tam bowiem centrum dowodzenia firmy informatycznej. Na złość dziedzica fortuny, Wiktora, postanawiają go odwiedzić najbliżsi. I nie mogą tak szybko odpłynąć. Nadchodzą burze, sztorm i wyspa zostaje odcięta od świata. Ginie jedna osoba, a po niej następna. Członkowie rodziny wiedzą, że mordercą jest jeden z nich…

Lubię kryminały, im brutalniejsza i bardziej tajemnicza zbrodnia, tym lepiej. Pomyślałam, że fajnie będzie typować sprawcę wśród jedenastu osób, które przebywają w tym samym miejscu. Początek jednak trochę zniechęca dalszą lekturę. Jest przyjęcie weselne, poznajemy na raz kilku bohaterów, a wymieniane uprzejmości i robione skrycie uwagi przypominały mi trochę fan fiction o Blackach z Harry’ego Pottera. Konwenanse, sztuczna atmosfera i niezbyt rodzinne więzi. Całości nie sprzyjała chaotyczna narracja w trzeciej osobie – przenosiliśmy się od jednej do drugiej postaci nagle, bez żadnego wiersza przerwy, po prostu od nowego akapitu. Po kilkunastu stronach udało mi się do tego przyzwyczaić.

Dla bohaterów najważniejsze są pieniądze i dobry wygląd. Najlepiej żeby żona była atrakcyjna (można jej zasponsorować kilka zabiegów) i dość głupiutka. Kobiety w „Pustułce” są więc puste, wścibskie, mściwe, lubią błyskotki i plotki. Najmądrzejsza z nich jest Sylwia, ale nikt się z nią nie liczy, bo jest młodziutka i powszechnie nielubiana. Konstancja jako żona okazała się trochę za mądra i za natrętna, a Stefania beznadziejnie się zakochuje i ma cięty język. Mimo wszystko sympatyzowałam z nimi, bo były wyraziste i momentami zabawne. Panowie jawią się tu jako brutale, intelektualiści, ale też pomocni i życzliwi ludzie. W trakcie lektury dowiadujemy się trochę o każdej z postaci, jednak są to raczej pikantne i te wstydliwe rzeczy, niż pogłębiony portret psychologiczny. Tego mi zabrakło. Mało też wiemy na temat ich przeszłości.  

- A ja myślałam, że ten pobyt będzie nudny jak flaki z olejem. – Stefania nie mogła się powstrzymać przed komentarzem. – A tutaj tyle rozrywek! Jest nawet trup!

Jeśli chodzi o zaskakujące momenty, to w „Pustułce” jest ich pół na pół. Niektórych sytuacji się nie spodziewamy, a kilku tak i nie robią na nas wrażenia. Nie ma mrocznego klimatu, o który aż się prosi ta historia, ani zbyt wielu opisów. Zakończenie pojawia się nagle, bez typowej dla kryminałów konfrontacji. Poznajemy tożsamość sprawcy ot tak, po prostu jak w rozmowie przy kawie o pogodzie. Brakuje mi rozwinięcia historii postaci i większej ilości opisów, które budowałyby nastrój. Jak dla mnie autorka nie wykorzystała całego potencjału, jaki dawała ta historia, bo mogła to być dobra książka. A jest przeciętna. Może dlatego, że to kryminalny debiut Miszczuk? Martwych w niej wielu, ale mi to nie wystarcza. 
 
źródło: bestiariusz.pl

You Might Also Like

9 comments

  1. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń

Archiwum

O blogu

Dość poważnie

Wszystkie teksty opublikowane na tym blogu są mojego autorstwa. Zabraniam ich kopiowania oraz wykorzystywania bez mojej wiedzy i pisemnej zgody.

Formularz kontaktowy