Długo szukałam dla siebie gazety.
Na półce przyjaciela powiększała się kolekcja „Agory” i „Forbesa”, a na mojej
stały tylko książki. Kupowałam tygodniki opinii, ale nigdy żadnego nie
przeczytałam w całości. Za mało mnie interesowały, a potem były już nieaktualne.
Kończyły niechciane, zapomniane i z zakładką w połowie. Poddałam się. Minął
jeden rok, drugi. Niczego się nie spodziewając, jak zwykle rano, przeglądałam
Instagram. I nagle ją zobaczyłam – okładkę pisma, które jeszcze tego samego
dnia położyłam na swoim biurku.
„Pocisk” to nowość na polskim rynku prasowym. Na zdjęciu widzicie jego drugi, aktualny numer. Skierowany jest przede wszystkim do fanów kryminałów i kryminalistyki. Znajdziemy w nim opowiadania, np. „Wszędzie krew” Katarzyny Puzyńskiej. Inspirowane jest ono autentycznym wydarzeniem – zbrodnią w Rakowiskach. Główna bohaterka, dziennikarka, ma przeprowadzić wywiad z morderczynią. To, co usłyszy podczas widzenia w więzieniu, zachwieje jej wiarą w przebieg tej strasznej nocy. Niestety, zakończenie mnie rozczarowało – jest oderwane od reszty tekstu i nieoryginalne.
W części kryminalnej najbardziej spodobał mi się materiał Kacpra Choromańskiego. Nie miałam pojęcia, że istnieje taki zawód jak analityk śladów krwawych. Tym bardziej zainteresowała mnie opisana przez niego sprawa. Jak bardzo? Tak, że po tej trzydziestej trzeciej stronie obiecałam sobie, że dla samego rozwiązania zagadki kupię kwietniowy „Pocisk”.
„Pocisk” to nowość na polskim rynku prasowym. Na zdjęciu widzicie jego drugi, aktualny numer. Skierowany jest przede wszystkim do fanów kryminałów i kryminalistyki. Znajdziemy w nim opowiadania, np. „Wszędzie krew” Katarzyny Puzyńskiej. Inspirowane jest ono autentycznym wydarzeniem – zbrodnią w Rakowiskach. Główna bohaterka, dziennikarka, ma przeprowadzić wywiad z morderczynią. To, co usłyszy podczas widzenia w więzieniu, zachwieje jej wiarą w przebieg tej strasznej nocy. Niestety, zakończenie mnie rozczarowało – jest oderwane od reszty tekstu i nieoryginalne.
O
początkach w dziennikarstwie, sposobie pracy i prototypie bohatera
literackiego, jakim jest profiler kryminalny - opowiada Katarzyna Bonda. To
jeden z najlepszych tekstów w tym magazynie. Jest dla mnie o tyle ciekawy, że
to pierwszy wywiad z tą autorką, jaki miałam okazję przeczytać. W dziale
literackim nie może zabraknąć przeglądu. Jest też zestawienie najczęściej
kupowanych kryminałów w lutym (na trzecim miejscu są „Żniwa zła”). Dzięki temu
możemy zorientować się nie tylko w książkach na topie, ale też znaleźć dla
siebie coś nowego.
W części kryminalnej najbardziej spodobał mi się materiał Kacpra Choromańskiego. Nie miałam pojęcia, że istnieje taki zawód jak analityk śladów krwawych. Tym bardziej zainteresowała mnie opisana przez niego sprawa. Jak bardzo? Tak, że po tej trzydziestej trzeciej stronie obiecałam sobie, że dla samego rozwiązania zagadki kupię kwietniowy „Pocisk”.
Natomiast
Łukasz Wroński przedstawia sylwetkę seryjnego mordercy. Anatolij Sliwko był
powszechnie lubianym wychowawcą i autorytetem. Młodzi chłopcy bezgranicznie mu
ufali i ochoczo brali udział w jego dziwnych eksperymentach. Niesamowicie
przykre jest to, że ofiary do ostatniej chwili nie wiedziały, co ich czeka.
Czuły się bezpieczne. O jakich sadystycznych skłonnościach seksualnych mowa? Jakie
wydarzenie z dzieciństwa je wywołało? Tego dowiedzie się, czytając
„Fotoamatora”.
Magazyn
umilił mi drogę w pociągu (stąd zagięty róg) i wyłączył z życia rodzinnego na
kilka godzin. „Pocisk” przeczytałam od deski do deski i szczerze mogę go wam
polecić. Wciąga jak książka. Jest tworzony przez specjalistów, ludzi z pasją,
od lat pracujących w branży, a mimo to piszących zrozumiale dla przeciętnego
czytelnika, błyskotliwie i niezwykle ciekawie. O realnych sprawach, często
blisko nas, przyprawiających o dreszcz. O technikach kryminalnych, o których
nie mieliśmy pojęcia, bo niby skąd? Jakość zdjęć mogłaby być lepsza, jednak przy
cenie 9,90 zł to jedynie mały minus.
0 comments