W
przypadku tej książki nie mogę mówić o rozczarowaniu. Premierze nie
towarzyszyła szumna kampania reklamowa, blogerzy nie prześcigali się w
publikowaniu recenzji (widziałam może dwie), słowem – nie było presji. A ja nie
wiedziałam, czego się mogę spodziewać.
Dla
Kelsey Castle przyjazd do Summit Lake miał być jak wakacje – malownicza okolica,
spokojne miasteczko i prosty temat do zrealizowania. Nic, co wymagałoby od niej
wielkiego nakładu czasu i stresu. O ile mieszkańcy okazali się mili i chętni do
pomocy, tak w instytucjach trafiła na niewidzialny mur: sprawę
morderstwa przejęła policja stanowa, a raport z sekcji zwłok jest utajniony.
Dlaczego? Becca Eckersley była studentką pierwszego roku prawa, nie miała
wrogów, a zginęła we własnym domu już pierwszego dnia po przyjeździe do Summit
Lake. Czy znała mordercę? Kelsey zaczyna dziennikarskie śledztwo, a to, co
odkrywa, jest wstrząsające i zmusza ją do zmierzenia się z własnymi demonami z
przeszłości.
Charlie
Donlea zastosował dwie równoległe narracje. Pierwsza z nich przedstawia punkt
widzenia Eckersley: poznajemy jej przyjaciół z college’u, życie pilnej,
ambitnej uczennicy i w zasadzie nie byłoby w tym nic ciekawego, gdyby nie mężczyźni
– w różnym wieku i statusie społecznym, z których każdy miał motyw, by ją zabić.
Słuchanie o osobie, która nie ściąga, nie imprezuje, a od rana do wieczora
siedzi w bibliotece, uprzyjemnia zabieg czasowy: historia zaczyna się
czternaście miesięcy przed jej śmiercią, a kończy wraz z ostatnim tchnieniem.
Wiedziałam więc, że któryś z bohaterów jest sprawcą i próbowałam odgadnąć jego
tożsamość.
Natomiast
druga narracja skupia się na dziennikarskim śledztwie. I tutaj również
pojawiają się podejrzani, bo zaskakująco pomocny okazuje się chirurg oraz
komendant lokalnego posterunku policji. Dodatkowo poznajemy tajemnicę Kelsey i
obserwujemy, jaki wpływ ma na jej obecne życie.
Dziewczyna z Summit Lake
jest debiutem. Poprawnie skonstruowanym, spełniającym wymogi gatunkowe, z
dobrze zarysowanymi postaciami, ale dość przewidywalnym. Może nie będzie taki
dla osoby, która nie sięga tak często po kryminał jak ja i zwyczajnie nie
zwróci uwagi na jedno zdanie. Dla mnie tajemnica Eckersley odkryta w połowie
(pamiętam, że przesłuchałam cztery godziny audiobooka z ośmiu) nie zrobiła
żadnego wrażenia. Szybko domyśliłam się też powodu traumy Kelsey i jej
późniejsze zwierzenia nie były niespodzianką. Jednakże były dwa momenty
fabularne, w których autorowi udało się mnie zaskoczyć, co ratuje tę książkę
jako kryminał.
Dziewczynę z Summit Lake
czyta Andrzej Hausner. Słuchało mi się świetnie z kilku powodów: lektor ma
bardzo przyjemny głos, powieść składa się z krótkich rozdziałów, co dynamizuje
akcję i pozwala włączyć audiobooka niemal w każdej sytuacji, nawet gdy mamy
dziesięć minut do wyjścia z domu. Dla mnie zaletą było też to, że książka nie
jest mroczna, krwawa ani naszpikowana szczegółami, dzięki czemu audiobook
towarzyszył mi też, gdy odpoczywałam po męczącym dniu.
Serdecznie
dziękuję Audiotece za udostępnienie audiobooka do recenzji. W tym miejscu
możecie posłuchać za darmo pierwszych pięćdziesięciu jeden minut, a gdy się
wam spodoba, kupić całość w promocyjnej cenie.
0 comments