Dwa kanały w telewizji, handel na
łóżku polowym i kasety VHS. Magazyny ze zdjęciami gwiazd w rozciągniętym
swetrze i bez retuszu. I nazwiska – marki, za którymi stał talent i ciężka
praca. Nie nagość. Nie skandal. Jak wyglądało życie bez celebrytów i
wszechobecnych reality show?
Na
to pytanie odpowiedzieć postanowiła Karolina Korwin Piotrowska. W Ćwiartce raz opisuje zmiany, jakie
zaszły w popkulturze, mediach, technologii, a wreszcie w świadomości i gustach
Polaków. A wszystko to na przełomie 25 lat wolności. Każdy rok to subiektywny przegląd tematów, jakie
dominowały w prasie oraz najważniejszych produkcji filmowych, telewizyjnych i
muzycznych.
Dla
starszego czytelnika będzie to sentymentalna
podróż, mająca swój początek 4 czerwca 1989 r. Dla młodszego, który urodził
się w latach 90., Ćwiartka raz stanie
się swoistą lekcją kultury. Mając
pod ręką telefon, laptop i nieograniczony dostęp do Internetu, zderzy się z
realiami, o których tylko słyszał. O czasach, które trudno sobie teraz
wyobrazić. Bo jak można wstydzić się głośno mówić o bulimii, anoreksji i jak
można nie wiedzieć, czym jest alergia? Czytelnik prześledzi też rozwój mediów i
moment, w którym określenie gwiazda przestało być prestiżowe i elitarne, a
stało się powszechnie nadużywane. Przypomni sobie Big Brother, reality show, którym żyła cała Polska, choć nie każdy
się do tego przyznawał. Nadal będzie kojarzył niektóre nazwiska uczestników,
przed oczami staną mu nawet ich twarze. W końcu oglądał je co wieczór.
„Media na naszych oczach kompletnie głupieją, lecąc za zyskiem i widzem reality show. To zaczyna się właśnie wtedy – w 2001 roku. Już nie jest ważne, kim jesteś, co zrobiłeś, ważne, że pokazałeś tyłek w telewizji.”*
Urodzony
w latach 90. z sentymentem wspomni kanał Viva Polska, kiedy jeszcze emitował
teledyski albo polski komunikator internetowy Gadu-Gadu. Zda sobie sprawę, że
faktycznie był czas, gdy gazety konkurowały ze sobą w dołączanych do wydań
gadżetach i że właśnie wtedy przestała się liczyć ich treść. Potem pojawi się
coraz więcej reality show i ciąż na okładkach, a gwiazdy coraz chętniej będą
zdradzać sekrety swoich sypialni. Nadejdzie w końcu 2006 rok i nazwanie
zjawiska po imieniu. Odtąd będziemy mieli do czynienia z celebrytami, czyli
osobami znanymi z tego, że są znane.
Karolina
Korwin Piotrowska nie owija w bawełnę. Jest taka jak w Maglu Towarzyskim – bezpośrednia
i cięta. Pisze wprost, co myśli, a jej
krytyka jest zawsze konstruktywna. Styl
dziennikarki jest potoczny, nacechowany emocjonalnie i bogaty w
określenia wartościujące. Może właśnie dlatego Ćwiartkę raz tak dobrze się czyta – takim językiem posługujemy się
na co dzień, jest dla nas zrozumiały i w pełni czytelny, łącznie z pojawiającym
się na początku „#slowlife”.
To
też kultura w pigułce, streszczenie
minionych czasów z uwzględnieniem najciekawszych
i najważniejszych momentów, jakie
miały miejsce na polskiej scenie medialnej. Książka skierowana jest do świadomego
konsumenta popkultury. Takiego, który w świecie tabloidów i produkcji dla mas,
ceni ambitne teksty piosenek i sam decyduje, co ogląda.
*K. Korwin Piotrowska, Ćwiartka raz, Warszawa 2014, s. 458.
Recenzja ukazała się na portalu mensview.pl.
Za możliwość przeczytania książki dziękuję: