Nie były ładne. W zniszczonych
ciuchach z długimi potarganymi włosami sprawiały wrażenie zaniedbanych.
Wzbudzały słuszną obawę starszych pań i matek z dziećmi.
Kobiety zaciskały palce na torebkach, jakby w ten sposób mogły ochronić się
przed kradzieżą. A przecież dziewczyny tylko siedziały na trawie i się śmiały.
Evie uważała, że są piękne. Chciała być taka jak one.
Wtedy
jeszcze nie wiedziała, że jest ich więcej. Dziewczyny z fascynacją mówiły o Russellu,
przywódcy ich grupy. Mężczyźnie, z którym mieszkają na starym ranczu, uczą się
miłości i wolności. O zdolnym, niesamowitym muzyku, który na pewno wyda płytę i
będzie sławny. W ich spojrzeniach było oddanie i uwielbienie. Dlaczego sekta
tak bardzo przyciągała Evie? Nie mogła przewidzieć, że znajdzie się o krok od
przerażającej, brutalnej zbrodni.
Nie
wiedziałam, czego się mogę spodziewać. Przeczytałam, że inspiracją do powstania
książki była działalność Charlesa Mansona. Nazwisko to możecie kojarzyć z
rzezią w wilii Romana Polańskiego – członkowie sekty zamordowali żonę reżysera,
Sharon Tate, która była wtedy w ósmym miesiącu ciąży oraz cztery inne osoby. Początkowo
policja nie mogła znaleźć sprawców, nie prowadził do nich żaden trop. Można
powiedzieć, że rozwiązali sprawę przez przypadek. Susan Atkins, aresztowana w
innej sprawie, opowiedziała o zbrodni jednej z osadzonych. Może określenie pochwaliła byłoby w tym kontekście
bardziej trafne.
Przyciągają
nas takie rzeczy. Nieszczęścia, katastrofy, tajemnicze działanie sił wyższych. Pomyślałam,
że to dobry temat i zaczęłam słuchać audiobooka. Ciepły głos Magdaleny
Cieleckiej doskonale zgrał się z fabułą. Bo to nie mroczna historia, choć
mogłoby się tak wydawać. Przede wszystkim to opowieść o kobietach w różnym
wieku i statusie społecznym. Ich wzajemnych relacjach, poczuciu własnej
wartości, sposobie na życie. Główną bohaterką jest 14-latka, która jak każda
inna dziewczyna szuka akceptacji, widzi w sobie niedoskonałości, marzy o
chłopaku, fascynuje ją cielesność.
Emma
Cline wczuwa się w psychikę nastolatki i w jej opisach nie ma nic
przesadzonego. Dziewczyny przeżywają, analizują, często doszukują się znaczeń
tam, gdzie ich nie ma, na własny sposób interpretują ważne dla nich wydarzenia.
Małe, nieistotne dla drugiej strony gesty, wypowiedziane słowa, nieraz
spontaniczne, bez zawoalowanego przesłania. Znamy to z życia. Wszystko to
sprawia, że audiobooka słucha się przyjemnie – nie zasmuca, nie wymusza
koncentracji, jest przyjemnym towarzyszem codziennych czynności. Magdalena
Cielecka zdaje się opowiadać, a nie czytać, naturalnie, tak jakby siedziała z
nami przy stoliku. Mnie się to bardzo podobało.
Dziewczyny
mają charakter intymnych zwierzeń. Emma Cline portretuje kobiety, stara się wytłumaczyć,
dlaczego tak ufnie i chętnie spełniały życzenia charyzmatycznego lidera grupy. Pomagają
jej w tym dwie równoległe narracje: dorosłej już Evie i nastolatki z końca lat
60. XX wieku. Autorka dozuje napięcie, stopniowo ujawnia więcej szczegółów,
potrafi zaciekawić. Na uwagę zasługuje jeszcze jej wyjątkowy styl, mający w
sobie coś z poezji. Wybór Magdaleny Cieleckiej na lektora nie mógł być lepszy.
Serdecznie
dziękuję Audiotece za udostępnienie audiobooka do recenzji. W tym miejscu
możecie posłuchać za darmo pierwszych pięćdziesięciu pięciu minut, a gdy się
wam spodoba, kupić całość w promocyjnej cenie.
0 comments