Pamiętacie Bellę Swan, Anę Steele i
Sookie Stackhouse? To dobrze, bo tytułowa Raven łączy w sobie cechy ich trzech.
Za to wyglądem w ogóle ich nie przypomina. Ani żadnej innej głównej bohaterki
paranormal romance.
Nie
jest opisana jako ideał albo obiekt pożądania. Nie jest nawet ładna. Ma
nadprogramowe kilogramy, które ukrywa pod luźnymi ubraniami. Jest
niepełnosprawna i porusza się o lasce. Poznajemy ją, gdy staje w obronie
bezdomnego i sama przez to wpada w kłopoty. Pijani mężczyźni szarpią Raven za
włosy, kopią, a potem chcą zgwałcić. W ostatniej chwili na ratunek przychodzi
jej ON. Zabija ich w mgnieniu oka. Kobieta traci przytomność, a kiedy ją
odzyskuje, nie może siebie poznać. Ma zdrową nogę, nie potrzebuje okularów,
jest szczupła i piękna. Okazuje się, że nie było jej tydzień, a z galerii, w
której pracuje, skradziono ilustracje Botticellego. Jest główną podejrzaną, a nowy wygląd i wyleczone kalectwo tylko pogarszają sprawę. Na własną rękę
próbuje dowiedzieć się, kim jest złodziej i co dokładnie stało się tamtej nocy,
gdy ślad po niej zaginął.
Zdawałoby
się, że Raven powinna być mądra, jest w końcu doktorem sztuki i konserwacji.
Tymczasem swoim zachowaniem przypomina wyżej wymienione panie. Dobrze oddaje to ten cytat:
Utrata pamięci, radykalna zmiana wyglądu, tajemnicze odzyskanie zdolności chodzenia… a pani się boi spóźnić do pracy!
Chce
też zbawić cały świat, każdemu pomóc, a najlepiej poświęcić w ofierze siebie. Nie
ma też nic przeciwko, by spotykać się z wampirem. Książę, bo taką pełni funkcję
we Florencji, jest najstarszy i najpotężniejszy. Próbuje być groźny wobec
swoich poddanych, ale niezbyt mu to wychodzi. Bo wiecie, to nie mógł być zwykły
wampir. Jest niemożliwie bogaty, ma wielką kolekcję wartościowych obrazów, jest
apodyktyczny i troskliwy. Chwali się też, że jest doskonałym kochankiem.
Przypomina wam już Greya? Dodam, że wampir może mieć swoją „pieszczotkę”, z
którą uprawia seks, gdy się nią karmi. Te dwie potrzeby zawsze idą w parze, tak
jak w książkach Charlaine Harris. Najbardziej charakterystycznym nawiązaniem do
serialu „Czysta krew” są właściwości wampirzej krwi i to, że nie mogą oni wejść
do domu bez uprzedniego zaproszenia. Wampiry potrafią też wyczuć chorobę. To
ciekawy wątek i szkoda, że nie został bardziej rozwinięty (wyobraźcie sobie
doktora Cullena, który dzięki tej możliwości ratuje więcej osób). Krew Raven ma
oczywiście najsłodszy zapach, na który łase są wszystkie wampiry. Tak jak to
było w przypadku Belli Swan.
Możecie
się już domyślić, że książka jest erotykiem. Dodałabym też, że komedią, bo
uśmiałam się przy niej co nie miara. Sceny seksu poziomem przypominają te od E.L.
James, są tak samo źle napisane i przesadzone. Autor lub autorka, bo nie
wiadomo, kto się kryje pod pseudonimem Sylvain Reynard, połączył wszystko to,
co się dobrze sprzedaje. Mamy więc główną bohaterkę, która jest typową szarą
myszką i łaknie uczucia. U jej boku jest przystojny, bogaty i mający władzę
mężczyzna, który dla dodania pikanterii jest wampirem. I pod wpływem Raven się
zmienia. Żeby nie było tak słodko i miłośnie, jest też wątek skradzionych
ilustracji i sztuki, a w szczególności dużo miejsca poświęcono Botticellemu.
Jak
wiecie, omijam erotyki. To pierwszy, który przeczytałam w całości tylko
dlatego, że zobowiązałam się do napisania recenzji. Wiem jednak, że fankom
gatunku może się spodobać. Chciałabym, by „Raven” trafiła do domu, w którym
będzie lubiana. To egzemplarz recenzencki, który wygrałam w konkursie u LustroRzeczywistości. Tak jak widzicie na zdjęciu, na grzbiecie ma zagięcia, jest w
dobrym stanie.
Co
trzeb zrobić, by przygarnąć „Raven”?
1. Obserwować
bloga.
2. Lubić
fanpage Dość poważnie.
3. Dodatkowy
los dostaniecie za udostępnienie rozdania na Facebooku.
4. Zgłosić
się w komentarzu.
Obserwuję
bloga jako:
Lubię
fanpage jako:
Adres
e-mail:
Udostępnienie:
W
rozdaniu może wziąć udział każdy, nie tylko bloger, kto ma adres zamieszkania
na terenie Polski. Rozdanie trwa do 4 maja. Ze zwycięzcą skontaktuję się drogą
mailową. W razie braku odpowiedzi, po
trzech dniach wylosuję inną osobę. W razie jakichkolwiek pytań –
piszcie.
0 comments