książki

Grudniowy stosik

09:18:00Unknown


Lubię siebie. Nie nudzę się i nie dostaję szału, gdy sobotni wieczór spędzam przed komputerem. Jestem na tyle zmęczona zajęciami, które mam w weekendy, że niczego więcej nie pragnę, niż ciszy i spokoju. Włączam serial, ogrzewam dłonie gorącym kubkiem herbaty i odpoczywam.
Teraz, gdy tak szybko robi się ciemno, a temperatura coraz częściej spada poniżej zera, dom jest dla mnie szczególnym miejscem. Ciepłym i kojącym. Oddzielam się grubym murem od paskudnej jesiennej aury i wypatruję zza szyby zimy. Grudzień od zawsze kojarzy mi się ze świętami, choinką i światełkami na witrynach sklepowych. Chyba go nawet lubię.

Bardzo bym chciała, żeby ostatni miesiąc w tym roku był dla mnie dobry. Tak po prostu. Pomogę w tym sobie książkami, które dobrałam wyjątkowo starannie. W stosiku znalazły się:

Katarzyna Bonda – „Pochłaniacz”
Gdy myślę o tej autorce, w głowie pojawiają mi się słowa: okularnik, Biedronka i Lidl. Pierwsze to tytuł jednego z jej kryminałów, który często widziałam w tych właśnie sklepach. W dobrej cenie albo prawie za darmo tylko, że w kieszonkowej wersji. Na pierwszy tom czekałam w bibliotece około dwóch miesięcy – tak długa była kolejka zamawiających.

Rowan Coleman – „Słowa pamięci”
Zobaczyłam ją na jakimś blogu i nie mogłam przejść obojętnie. Jestem łakoma powieści obyczajowych, najlepiej jakby dotyczyły poważnych spraw społecznych. Choroba alzheimera jest jedną z nich. Tyle się o niej słyszy, a tak mało wie. Pamiętam, jak ogromne wrażenie zrobił na mnie film z Julianne Moore „Still Alice”. Czy książka wzbudzi we mnie podobne emocje? Chętnie się o tym przekonam.


Anthony Doerr – „Światło, którego nie widać”
Pożyczyłam ją od Karriby. Coś mnie w tej okładce przyciąga. Czy to nasycenie kolorów, panorama miasta, czy może zagadkowy tytuł – nie wiem. Chęć jest tak duża, że postanowiłam ją przeczytać w ciemno. Dopiero teraz zaznajomiłam się z fabułą, która jak się okazuje, pasuje do tego, czego aktualnie szukam.

Cassandra Clare – „Miasto Kości”
W styczniu obejrzałam film dwa dni pod rząd, a potem pochłonęłam sześć tomów w trzy tygodnie. Miałam książkowego kaca. Seria spodobała mi się tak bardzo, że zapragnęłam mieć ją na swojej półce. Z przyjemnością zanurzę się ponownie w świat Nocnych Łowców tym bardziej, że na początku 2016 roku premierę będzie miał serial. Śledziłam na bieżąco wszystkie doniesienia z planu i jestem zarówno podekscytowana, jak też pełna obaw.

Suzanne Collins – „Kosogłos”
Już dwa poprzednie tomy zrobiły na mnie bardzo duże wrażenie, ale ten mną wstrząsnął. Celowo dołączyłam ostatnią część do stosika – chcę ją przeczytać jeszcze raz. Poukładać myśli i dopiero się z wami nimi podzielić. Wcześniej jednak dodam relację z Nocy Igrzysk Śmierci, z premierą ostatniej ekranizacji. Na pewno jesteście jej ciekawi.

Mira Grant – „Przegląd Końca Świata. Feed”
Jak to się stało, że zdecydowałam się na książkę z zombie? Przecież to zupełnie nie mój klimat! Boję się igieł, a na widok krwi robi mi się słabo. A to przecież przerażające, ogłupione żądzą krwi stworzenia. Wszystkiemu winna jest Karriba. Rozmawiałyśmy o blogerach i dziennikarstwie, aż nagle zaczęła mi opowiadać o „Przeglądzie…”, który bardzo, ale to bardzo się jej podoba. A że nasze czytelnicze gusta często idą w parze, nie wahałam się.


Aleksandra Klich – „Artur Rojek. Inaczej” 
Nie jestem z tych, co śledzą nowości wydawnicze i kupują dużo książek. Moje wybory są przemyślane, rzadko kiedy czekam na jakąś premierę. W tym przypadku wystarczyło jedno spojrzenie na okładkę, na spokojne oblicze Artura Rojka. Wiedziałam, że ten wywiad rzeka musi być mój. Jest i czeka na półce, aż po niego sięgnę. Na widok jednej z fotografii miałam podobno bardzo szeroki uśmiech. Kto był na tym zdjęciu? Wkrótce się dowiecie. 


Pochwalcie się swoimi zdobyczami :)


You Might Also Like

0 comments

Archiwum

O blogu

Dość poważnie

Wszystkie teksty opublikowane na tym blogu są mojego autorstwa. Zabraniam ich kopiowania oraz wykorzystywania bez mojej wiedzy i pisemnej zgody.

Formularz kontaktowy