książki

Suzanne Collins – W pierścieniu ognia

07:01:00Unknown


Był późny wieczór, gdy skończyłam czytać „Igrzyska Śmierci”. Pamiętam, że następnego dnia miałam rano zajęcia i wiedziałam, że nie powinnam zaczynać drugiego tomu. Pomyślałam, że tylko zerknę, przejrzę, zobaczę… bo muszę, po prostu muszę wiedzieć, co będzie dalej! A przecież nie wolno podglądać. Miałam to gdzieś, gdy o czwartej rano odkładałam „Kosogłosa” na półkę. Mimo piekących ze zmęczenia oczu, jeszcze długo nie mogłam zasnąć.

Jako zwycięscy Głodowych Igrzysk, Katniss i Peeta są bogaci i sławni. Nie są jednak bezpieczni. Przeciwstawiając się na arenie Kapitolowi, zakpili z władz i nieświadomie stali się symbolem buntu. Mieszkańcy dystryktów przekazują sobie znak kosogłosa, a ich nastroje są coraz bardziej wzburzone. Zdaje się, że wystarczy tylko gest lub zdanie, a rewolucja wybuchnie na dobre. Prezydent Snow jest wściekły i rządny zemsty. Jubileuszowe 75. Głodowe Igrzyska zapowiadają się więc wyjątkowo brutalnie. Podczas Turnee Zwycięzców Katniss obserwuje tłum i jest coraz bardziej przerażona. Uświadamia sobie bowiem, że razem z Peetą odegrają najważniejsze role.

Serie mają to do siebie, że zazwyczaj pierwszy tom jest najlepszy. Po niego sięga się najczęściej i czyta wielokrotnie, zaś kolejne części traktuje się po macoszemu. Najlepszym autorom udaje się jednak sprawić, by kontynuacja była równie dobra, a nawet jeszcze lepsza. Do tej grupy mogę już zaliczyć Suzanne Collins. „W pierścieniu ognia” trzyma w napięciu i wciąga tak, że zapomina się o całym świecie. Nawet przy drugiej lekturze. Ostatnio, jadąc pociągiem, prawie przegapiłam swoją stację. Sami widzicie, fabuła jest niesamowicie ciekawa. W dodatku chwilami przyprawia o nieprzyjemne dreszcze. Kapitol jest jeszcze bardziej wyrachowany i okrutny, tym razem nie ma mowy o jakimkolwiek odstępstwie od reguły. Katniss razem z Peetą na zawsze zapisali się jako główni wrogowie władz, z którymi trzeba coś zrobić. Podporządkować sobie, zastraszyć lub skutecznie uciszyć. Sytuacja w dystryktach pogarsza się z każdym dniem, co możemy zaobserwować podczas Turnee. Dobrze było poznać nastroje i fragment z życia społeczności innej niż Złożyska. A wnioski, do jakich doszłam, bardzo mnie zdziwiły. Że już nie wspomnę o zwrocie akcji, który przyprawił mnie o ciarki. Dosłownie czułam, jak jeżą mi się włosy. To po prostu była masakra.

Katniss Everdeen to bohaterka, o której czyta się z przyjemnością. Jest niesamowicie odważna, silna psychicznie i wytrzymała, z silnym instynktem przetrwania. Emocje trzyma na wodzy, nawet w ekstremalnie ciężkiej sytuacji potrafi myśleć rozsądnie i szybko podjąć decyzję. Nie w głowie jej romanse, to nie typ postaci, która będzie wzdychała i przeżywała swoje uczucia przez kilka kolejnych stron. Katniss, to dziewczyna, która igra z ogniem. Udział w Głodowych Igrzyskach musiał jednak odcisnąć piętno w jej świadomości. Na szczęście, Collins opisała te zmiany bardzo subtelnie, czytelnik poznaje je stopniowo. I nie zmieniłam swojego zdania, nadal uwielbiam Everdeen. Cieszę się też z emocji, które zaczęły się u niej pojawiać wobec Peety. Nie kryję bowiem tego, że nie lubię Gale’a. Jak dla mnie jest piątym kołem u wozu i tylko wprowadza zamieszanie. Wiem, że gdyby nie on, Katniss nie byłaby tym, kim jest i wiele mu zawdzięcza, ale nie rozumiem zachwytów pod jego adresem. W czym jest taki fajny? W pięknej buźce i temperamencie? A gdzie miejsce na rozwagę, chłodną kalkulację i analizę konsekwencji działań? A to cechy Peety Mellarka. Jest Inteligentny, sprytny, sympatyczny i zabawny, to też dobry strateg i mistrz słowa. Potrafi sterować tłumem, poruszyć go i jednym zdaniem odpalić bombę. Niesamowicie podoba mi się jego oddanie i lojalność wobec Katniss. To dla mnie ważniejsze niż buntownicza natura. Tak, jestem team Peeta. 

You Might Also Like

0 comments

Archiwum

O blogu

Dość poważnie

Wszystkie teksty opublikowane na tym blogu są mojego autorstwa. Zabraniam ich kopiowania oraz wykorzystywania bez mojej wiedzy i pisemnej zgody.

Formularz kontaktowy