„Wkrótce wszystko, co kochacie,
zostanie wam odebrane na zawsze”. Postacie z baśni nawet nie przypuszczały,
jakie skutki będzie miała klątwa Złej Królowej. Nie wiedziały, że zostaną
uwięzione w miejscu, w którym nigdy nie będą szczęśliwe. Że nie będą nawet
pamiętały, kim są. Zmienić będzie mogła to tylko córka Śnieżki – Emma.
Bajki
zawsze kończą się dobrze. Czarne charaktery zostają ukarane, a pozytywni bohaterowie
żyją długo i szczęśliwie. Nie tym razem. Twórcy serialu zaproponowali nam nieco
inną wersję powszechnie znanych opowieści dla najmłodszych. Tutaj wesołe zakończenie
ma tylko Zła Królowa. A takie postacie jak Śnieżka, Książę czy Czerwony
Kapturek, prowadzą inne życie, w którym bynajmniej nie są spełnieni. Uczą w
szkole, pracują w barze, są psychiatrami, a nawet dziennikarzami! O ile
niektórych rozpoznamy od razu, tak inni mocno nas zaskoczą. Tym bardziej, że
wątki bohaterów przeplatają się ze sobą. Dzięki temu ich historie różnią się od
tych znanych nam z baśni braci Grimm.
Zupełną
innowacją jest wprowadzenie Emmy, córki Śnieżki oraz roli, jaką ma odegrać w
Storybrook. To interesująca postać, skrywająca wiele tajemnic, mająca silny
charakter, odważna, czasami nieprzewidywalna, mocno stąpająca po ziemi. Wzbudza
sympatię widza. Zabawne, że od samego początku miałam wrażenie, że znam grającą
ją aktorkę, ale kompletnie nie wiedziałam skąd. Olśniło mnie dopiero, gdy
siostra zapytała, czy oglądam doktora House’a... No przecież to Cameron! Tak
więc Jennifer Morrison wypada naprawdę dobrze jako Emma Swan.
Spodziewacie
się pewnie, że napiszę więcej o Śnieżce, w końcu to główna bohaterka serialu.
Rozczaruję was, bo w tym temacie mogę ograniczyć się do krótkiego: nie lubię.
Naprawdę, pod koniec sezonu miałam już jej dość. Nie przekonuje mnie wojownicze
wcielenie królewskiej córki, denerwuje też wplątywanie w każdą historię. Uwierzycie,
że pojawiła się na weselu Kopciuszka?! Muszę jednak przyznać, że jako Mary
Margaret jest już w porządku.
Natomiast
bardzo lubię Rumplestiltskina, znanego też jako pan Gold. Jest niesamowity!
Dzięki gestykulacji, mimice i charakterystycznemu chichotowi, zapada w pamięć
jako inteligentny, charyzmatyczny i przewidujący przyszłość gracz. Robert
Cartyle miał okazję stworzyć dwie różniące się od siebie kreacje i zrobił to
świetnie.
W
rolę Złej Królowej, czyli Reginy, wciela się Lana Parrilla. Jest złym
bohaterem, dlatego jej nie kibicuję i życzę źle, oczywiście na korzyść Emmy i
pana Golda. Jest podstępna, okrutna, żądna zemsty i wyrachowana. Ciekawa
jestem, czego jeszcze się o niej dowiem. Tym bardziej, że pod koniec sezonu
było mi jej nawet żal…
Przydałoby
się jeszcze wspomnieć o Księciu Jamesie, który jest towarzyszem życia Śnieżki. To
typowy amant. O ile w magicznym świecie zachowuje się jak facet, bo biegnie na
łeb na szyję na ratunek ukochanej i może dla niej wiele poświęcić, tak w
przyziemnym świecie miota się i miota, sam nie wie, czego chce. Nie przepadamy
za takimi, co nie, dziewczyny? Całkiem niezły jest za to szeryf Graham, w
którego wciela się Jamie Dornan. Kobiecej społeczności nie muszę wyjaśniać, że
to pan Grey. Co ciekawe, w „Once upon a time” prezentuje się o niebo lepiej… Ze
znanych twarzy wymienić mogę jeszcze Kristin Bauer van Straten, Pam z „Czystej Krwi”, która co prawda pojawia się
epizodycznie, ale jednak.
Podsumowując,
uważam, że to fajny, lekki serial, który ogląda się bardzo przyjemnie. Mimo
tego, że bohaterowie i ich losy są nam znani, to twórcy serialu tak je
urozmaicili i pozmieniali, że nie ma mowy o nudzie. W dodatku każdy odcinek
kończy się tak, że musiałam od razu zobaczyć następny. Jak dla mnie to
produkcja godna polecenia, szczególnie dla osób, które lubią baśniowe motywy.
Jestem ciekawa kontynuacji, bo w tym momencie, zdarzyć może się wszystko…
zdjęcia pochodzą z portalu filmweb.pl
0 comments