Z założenia miała to być zwyczajna
wieś. Taka, w której każdy się zna, jest jeden sklep, a w niedzielę wszyscy
spotykają się w Kościele. Jednak w Lipowie spokój nie trwa długo. Wkrótce
pojawia się trup na leśnej drodze. W dodatku zakonnicy…
Położona
na Mazurach wieś skrywa wiele tajemnic. Jest przemoc domowa, alkoholizm, handel
podejrzanymi substancjami i dziewczyny, o których wiadomo, że są chętne. Mało? Okej,
technologia jest w pełni rozwinięta: są sweet focie na Fejsa, a nawet ktoś
prowadzi bloga plotkarskiego o Lipowie. Krótko mówiąc: dzieje się. Pojawienie
się zmaltretowanego trupa na skraju lasu jest niebywałym zdarzeniem. Śledztwo
ma poprowadzić miejscowa policja, dla której to prawdziwe wyzwanie. Młodszy
aspirant Daniel Podgórski, szef komisariatu, jest tym mocno podekscytowany i zdenerwowany.
Zarówno on, jak i jego współpracownicy, nie wiedzą jak się za nie zabrać i popełniają
dużo błędów. Błądzą, a badanie sprawy idzie im jak krew z nosa. W końcu na
pomoc przybywa do nich komisarz Klementyna Kopp z brodnickiej komendy. Ma
wytatuowane ręce, włosy obcięte na jeża i nie rozstaje się ze skórzanym
żakietem – nawet w mróz. Jest coraz ciekawiej, prawda?
Młodszy
aspirant Daniel Podgórski jest rozmemłany, misiowaty i pod pantoflem mamy. Jego
kolega z komisariatu, Paweł Kamiński, to zwykły cham i prostak. O ile na
początku jego teksty mnie śmieszyły, to potem miałam go już dość. Kolejny do
kolekcji jest Janusz Rosół, który stracił kontrolę nad swoimi dziećmi. Przykro
się o tym czyta. Jedynie najmłodszy, Marek Zięba, jako tako ratuje wizerunek
lipowskiej policji. Co do innych mieszkańców Lipowa – jest fryzjerka, która
przypomina mi Wioletkę z serialu „Ranczo”, jest tajemnicza sklepikarka, na
którą mówią „wiedźma” i rodzina bogaczy na wzgórzu. Dołącza do nich Weronika
Nowakowska, która rozwiodła się z mężem i kupiła dom w Lipowie. Nie lubiłam jej
od początku, a fragment, w którym wątpiła, czy wyjdzie jej jajecznica,
przesądził sprawę.
Katarzyna
Puzyńska ma zwyczaj, moim zdaniem celowy, tytułować postacie od pierwszej do
ostatniej strony. Zawsze więc przeczytamy, że Daniel Podgórski jest młodszym
aspirantem, a panowie Kojarscy to Junior i Senior, obojętnie czy mówią o nich
żony, czy sąsiedzi. Bardzo nienaturalnie wypada to w dialogach. To irytujące i
może zniechęcić do dalszej lektury. Ja jednak się nie poddałam i po jakimś
czasie przestalam już zwracać uwagę na tytułowanie. „Motylek” zrobił się bardzo
ciekawy.
Puzyńska
skonstruowała dobry kryminał pod względem fabuły i warstwy psychologicznej.
Wątki, które na początku były trochę „od czapy”, potem stają się zrozumiałe i
bardzo interesujące. Zakończenie mnie zaskoczyło, jako mordercę obstawiałam
kogoś innego. Pod tym względem duży plus. „Motylek” wciąga, a dobre
wytłumaczenie psychologiczne jest wisienką na torcie. Jednak nie każdemu
spodoba się styl Puzyńskiej i charakter policji w Lipowie. Dodam też, że nie
polubiłam żadnej z postaci i raczej nie sięgnę po drugi tom serii.
2 comments
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
Usuń