książki

Małgorzata Halber – Najgorszy człowiek na świecie

09:09:00Unknown


Krystyna pracuje w telewizji. Jest duszą towarzystwa, chodzi na imprezy, lubi tańczyć i ma kolegów z alternatywnych zespołów. Mimo pracy przed kamerą, w życiu prywatnym boi się i wstydzi rozmów z innymi ludźmi. Nie wie, o czym miałaby mówić, a chce być fajna i lubiana. Ucieka się więc do sposobu: piwa, drinka lub wódki. W dużych ilościach. I wtedy nie ma dla niej żadnych ograniczeń. W końcu zdaje sobie sprawę, że jest uzależniona od alkoholu i narkotyków. Zaczyna nie tylko zmagać się z nałogiem, ale też stara się poznać siebie… i polubić.

Przeczytałam kilka pozytywnych recenzji i pomyślałam, że warto poznać „Najgorszego człowieka na świecie”. Pewnego ranka słuchałam audycji „Ranne Kakao” w Rock Radiu i pomyślałam, że znam głos prezenterki. Ze stacji Viva, z list przebojów, z czasów, gdy ramówkę zapełniała muzyka, a nie durnoty. Poszukałam jej w Internecie i ze zdziwieniem dowiedziałam się, że to ona. Autorka książki o walce z alkoholizmem. Ale jak to? Ta wesoła, inteligentna, ładna kobieta? Jak się okazuje, choroba może spotkać każdego. 

fot. Adam Kozak
Podoba mi się styl Halber. Jest prosty, nieprzekombinowany, miejscami poetycki, zdarzają się wulgaryzmy, są elementy języka młodzieżowego, spolszczenia angielskich nazw. Ujmują mnie melancholijne przemyślenia, prawdy ubrane w ciekawe słowa, o których niby wiemy, ale nie do końca. Były fragmenty, kiedy się zastanawiałam: „Naprawdę o tym  nie wiedziałaś?” albo „Bałaś się rozmawiać z ludźmi, serio? Przecież pracujesz w mediach, to się wyklucza. Oglądają cię setki, a masz problem zagadać do nieznajomego na trzeźwo? No bez kitu.” W końcu wyłonił mi się obraz Krystyny – zagubionej, samotnej, z niską samooceną, bojącej się odrzucenia, łaknącej akceptacji, nie nauczonej okazywania uczuć i mówienia o swoich emocjach. Z taką perspektywą całość obroni się u osoby, która jest podobna z charakteru do bohaterki.  U mnie nie. Nie łączy mi się w całość osobowość telewizyjna, która po wyłączeniu kamery staje się innym człowiekiem.


Można latami być razem i nie mówić o tym, co się czuje, tylko oglądać filmy albo rozmawiać o reportażach z „Polityki”.

Książka zaczęła mnie interesować mniej więcej od połowy. Po pierwszych trzydziestu stronach miałam ochotę ją odłożyć, ale się powstrzymałam ze względu na autorkę. To nie jest gatunek literatury, po który sięgam, ani który lubię. Jednak w czerwcowym numerze „Zwierciadła” przeczytałam gościnnie napisany felieton Halber. Trzy razy. Tak bardzo mi się spodobał. Postanowiłam dać szansę „Najgorszemu człowiekowi na świecie”. Jak się później okazało, nie przemówił do mnie treścią, za to kształtem językowym bardzo. Z ciekawości weszłam na jej Codziennik Feministyczny i wybrałam pierwszy lepszy wpis ze środka strony - „Tata”. Ogromnie mnie poruszył i oczarował. Chciałabym tak pisać. Felietonom mówię „tak”, a książki nie polecam.

fot. Anna Zofia Powierża

You Might Also Like

1 comments

  1. Ta książka mocno mnie fascynuje. Początkowo nie byłam do niej przekonana, a i samo nazwisko autorki nic mi nie mówiło. Niby okrzyknięta wielkim debiutem, ale dopiero zderzenie ze zdjęciem, wskazanie na to, że jest to proza poniekąd autobiograficzna zwróciło moją uwagę. Właściwie to chyba pierwsza recenzja tej książki, której autor by jej nie polecał, co daje mi do myślenia;) Skoro jednak chwalisz język pewnie i tak się na nią skuszę. A na felietony już na pewno!
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń

Archiwum

O blogu

Dość poważnie

Wszystkie teksty opublikowane na tym blogu są mojego autorstwa. Zabraniam ich kopiowania oraz wykorzystywania bez mojej wiedzy i pisemnej zgody.

Formularz kontaktowy