Jeśli zapytalibyście mnie, co jest
najlepszą rzeczą, jaka spotkała mnie w życiu, odpowiedziałabym bez wahania:
przyjaźń. Kiedy kolega
polecił mi serial o grupie przyjaciół, byłam go bardzo ciekawa. Tym bardziej,
że był emitowany ponad dziesięć lat temu.
I
wiecie co? Jest nadal aktualny. Chyba mało którego singla byłoby stać na samodzielne
mieszkanie. Na pewno nie zaraz po studiach i bez dobrze płatnej pracy. Swoją
przyszłość widzę podobnie: nadal będę miała współlokatorkę. Tak jak Monica,
drobna brunetka, z którą mam tyle wspólnego. Obie lubimy porządek i mamy swoje
małe przyzwyczajenia, które dla innych mogą się wydać śmieszne i błahe. Jesteśmy
na etapie randek, podczas gdy nasze koleżanki są w kilkuletnich związkach,
zaręczają się albo mają już dzieci. I mieszkamy z kimś bardziej postrzelonym.
Rachel uciekła sprzed ołtarza, jest dziecinna, by nie powiedzieć głupiutka, nie
od razu też zyska waszą sympatię. O Phoebe można powiedzieć krótko: ma swój
świat. To ekscentryczka, przejawia się to w jej tekstach piosenek i podejściu do życia.
O
męskiej części tej paczki można napisać naprawdę wiele. Bardzo polubiłam Rossa,
brata Moniki. Czasami jest tak słodko nieporadny i flegmatyczny, już samo jego „hi”
może rozśmieszyć. To wrażliwy i mądry facet, do rany przyłóż. Myślicie, że jest
nudny? A co wy na to, że żona zostawiła go dla kobiety i w dodatku spodziewa
się jego dziecka? Zobaczcie koniecznie, jak sobie z tym poradzi. Kompletnym
przeciwieństwem Rossa jest Joey. Najładniejszym określeniem jest podrywacz, w
prywatnej rozmowie nazwałabym go trochę inaczej. Kobiet w jego życiu jest dużo,
a jemu nie w głowie ustatkowanie się. Jest kilka naprawdę genialnych scen z
jego udziałem, przy których nadal zaśmiewam się do łez. Natomiast najbardziej
żartobliwym bohaterem jest Chandler. Nie ma sobie równych. Uwielbiam go za
miny, ironiczne poczucie humoru, za „skakanie” i za odcinek, w którym
utożsamiał się z sąsiadem. To był moment, gdy pomyślałam, że i z nim mam coś
wspólnego.
Różnią
ich charaktery, a mimo to są najlepszymi przyjaciółmi. Zawsze mogą na siebie
liczyć, nawet w najbardziej absurdalnych sytuacjach. I mówią sobie wszystko. To
jest fajne dla mnie jako widza, bo mogę poznać dwa punkty spojrzenia na daną
sprawę. A to bywa zabawne i pouczające. Ten serial mimo że jest komediowy, to
jednak porusza ważne i życiowe tematy. Wiele można z niego wynieść dla siebie. Dla
mnie jako singla jest świetny. Bohaterowie robią to, co chcą, co uważają za
słuszne, czego konsekwencje są w stanie udźwignąć. Nie przejmują się tym, co
pomyślą inni. Wiedzą, że żyje się tylko raz. I są szczęśliwi – razem.
źródło zdjęć: fanpage serialu na FB
0 comments