Czym jest Gałęziste? Czy to
neologizm, czy może nazwa własna? Co ma z nią wspólnego okładka z
ukrzyżowanym na drzewie człowiekiem?
Dawno żadna książka nie zaintrygowała mnie tak bardzo samym tylko tytułem i grafiką. A potem doszedł opis fabuły.
Karolina
i Tomek różnią się pod każdym względem. Mają nie tylko odmienne cechy
charakteru, ale też spojrzenia na fundamentalne wartości w życiu. Może właśnie
dlatego ciągle się kłócą, a ich związek od miesięcy nie jest udany. Dziewczyna
proponuje mu więc wspólny wyjazd na Suwalszczyznę. Ma nadzieję, że te kilka
aktywnie spędzonych dni pomoże im odbudować relację. Nie spodziewa się, że wycieczka bardzo szybko
zamieni się w koszmar. Karolina nie wie, że w okolicy zaginęła kobieta, ani że w
domu, w którym się zatrzymają, właśnie ktoś umarł. Nie może też przypuszczać,
że w okolicznych lasach czai się zło.
Jak
widzicie, Gałęziste nawiązuje do
schematów znanych z horroru. I to był kolejny aspekt, który mnie w tej powieści
zainteresował. Zapowiadało się na to, że znalazłam książkę z dreszczykiem, w
dodatku z akcją na naszym polskim podwórku. Nigdy nie byłam na Suwalszczyźnie,
byłam więc dodatkowo ciekawa, jak przedstawi ją autor. Wynik mnie zaskoczył, ale po kolei.
Przede
wszystkim muszę zacząć od bohaterów. Tomek ma cukrzycę. Choroba ta rzutuje nie
tylko na jego życie, ale i na związek z Karoliną. W jaki sposób? Tego
oczywiście nie zdradzę, ale reakcje bohaterów na związane z nią zajścia są bardzo
wymowne. Postacie są tak diametralnie od siebie różne, że to aż dziwne, że tak
długo ze sobą wytrzymały. Urbanowicz dokładnie kreśli ich cechy charakterów, a
także wzajemną relację, co jest niezbędną bazą do dalszych wydarzeń. Uważam, że
sylwetki bohaterów udało mu się stworzyć pełnowymiarowe. Co z poczuciem
zagrożenia?
Zło
jest bliżej nieokreślone, ale wiadomo, że czai się w lesie. Zresztą możliwe, że
też kryje się w tym starym domu… Dziwni są napotkani we wsi ludzie, noce są
niespokojne i pełne koszmarów, a niektóre sytuacje tak nieprawdopodobne, że aż
na granicy jawy. Słowem: nie jest bezpiecznie. Wszechwiedzący autor bawi się z
czytelnikiem, rzucając mimochodem zdania dotyczące przyszłych wydarzeń. Na tyle enigmatyczne, że aż chce się poznać zakończenie.
Właściwie
nie mam się do czego przyczepić. Gałęziste
zainteresowało mnie już od samego początku, a w trakcie czytania mocno
wciągnęło. Nastrój niebezpieczeństwa jest budowany małymi kroczkami, a wszystkie
paranormalne wydarzenia skutecznie przyciągają uwagę. Zdecydowanym atutem
powieści jest dowolność ich interpretacji: autor przedstawił logiczne, jak
również fantastyczne wytłumaczenie. Od czytelnika zależy, które z nich
wybierze. Suwalszczyzna jest zaś opisana malowniczo, ale na tyle strasznie, że
póki co na pewno się tam nie wybiorę. A już na pewno nie wejdę do lasu! Chciałabym
też wspomnieć o zakończeniu, które zaskoczyło mnie podwójnie. Tego się zupełnie
nie spodziewałam, ale nie bez powodu Artur Urbanowicz tak wiele miejsca
poświęcił charakterystyce bohaterów.
Za egzemplarz do recenzji
serdecznie dziękuję Autorowi.
0 comments